piątek, 20 lutego 2015

Bezimienna.



_____________________

Nie docenię cię, aż
Płaszcz swój czerwienią rozwiedziesz na niebie

Tak górnie.


Tylko wciąż
szare krople miast

To nieprawda, że przychodzi
w posępnej mgle,
rozedrgana od zimna,
ogłuszona wyciem wiatru.
Zapowiedziana.
(tell me where your freedom lies)
Zjawia się w pogodny wieczór.

trudno się
ślepe oczy gwiazd

Nie docenię, dopóki
Miecz nie błyśnie jak promień

W pustce między żebrami.


pogodzić, że
smętne flagi pól

To nieprawda, że cokolwiek ją tłumaczy.
Żadne kazania,
dzienniki telewizyjne,
żadne wyjaśnienia mające cokolwiek wspólnego z realizmem.
Wytłumaczalna.
(the streets are fields that never die)
Wybiera moment na chybił-trafił.

jest, a nie bywa
ostre bryły gór

Nie docenię, nim nie sięgniesz
Na klawiszach zatańczą ściegi palców

W nokturnie.


bez względu na wszystko
światy i ich odbicia

To nieprawda, że jest spokojem.
Nieprawda, że niepokojem.
Nieprawda, że złodziejem.
Nieprawda, że darczyńcą.
Nieprawda, że czymś zakleszczonym w granicach definicji.
Określona.
(deliver me from reasons why)
Przemyka jak cień i jak cień ginie, nie pokazując twarzy.

i dosięgnie
twoje dłonie pełne życia

Nie docenię, aż nie zagarniesz
(Więc - nie oddasz?)

Zostawisz z pustymi rękami.


mnie też - -
które bierzesz tak cicho jak szeptem

I nieprawda, że po niej nic nie ma.
I nieprawda, że ktokolwiek wie - co.
A jednak pewna.
(you'd rather cry, I'd rather fly*)
A jednak nie można sobie znaleźć miejsca.

no bo każdego.
chaos czynisz jakimś dziwnym - wierszem?


I tylko Ona jedna - sprawiedliwa od początku świata.
I tylko o Nią zawsze pytają: dlaczego?



____________________________



Przepraszam.
Nie myślcie, że mam jakieś objawy depresji czy coś w tym stylu. Po prostu pewne rzeczy trzeba poukładać, jeśli się chce odzyskać równowagę. Nie miałam najmniejszego zamiaru porzucać pisania, to ono daje mi potrzebną siłę. Ono i ludzie, którzy są i nie zadają pytań.
Rozdział się tworzy, Ścieżka też. Zobaczymy, co pojawi się pierwsze. Od OSów chwilowo potrzebuję przerwy. Dziękuję za każde kochane słowo pod nimi zostawione.

Co do tego wyżej - to takie nic, nagły napływ weny. Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć kim jest główna bohaterka/adresatka.

6 komentarzy:

  1. Witaj, przezdolny człowieku.

    Jakie "nic"? No jakie ja się pytam? To na pewno nie było "niczym", a wręcz przeciwnie. Było całkowicie "czymś". Czymś niezwykle pięknym. Ubranym w najcudowniejsze słowa, owianym nutką tajemnicy. Czymś naprawdę wyjątkowym. Niepowtarzalnym. Kurczę, już sam tytuł jest genialny, a potem - jest już tylko lepiej, choć to i tak - o wiele - za mało powiedziane. I wreście jest czymś - wartym uwagi. I wgłaśnie dlatego tutaj jestem. Choć muszę przyznać, że wahałam się przez chwilę czy w ogóle napisać ten komentarz. Bo nie wiedziałam za bardzo - co mogłabym w nim zawrzeć. O czym pisać... Przecież, że jesteś geniuszem, że masz nieprzyzwoicie dużo talentu, i niesamowity wręcz warsztat pisarski, to wszystko już wiemy - nie od dziś. A trudno cokolwiek powiedzieć o tym konkretnym dziel, gdyż właśnie trochę jest o niczym, ale i trochę o wszystkim. Nie ma w tym jakieś skomplikowanej fabuły, ale jest cała gama, często skrajnych, uczuć, nie zawsze przekazanych wprost - czsami kryjącymi się gdzieś pomiędzy wersami.
    Uznałam jednak w końcu, że muszę wysilić swoją jedyną szarą komórkę i napisać, choć kilka słów, o tej... nietuzinkowej, powiedziałabym, publikacji. Naprawdę jest czymś, co wykracza poza przeciętną prostotę, choć przecież nie ma tutaj niekończących się zdań. A i słów, jakoś niemożliwie skomplikowanych również nie dostrzegłam. Mimo to całość jest, że tak to banalnie ujmę, najwyższej jakości. I jest bardzo głęboka, filozoficzna, a choć tak bardzo krótka - zmusza do długich refleksji. Jesteś doprawdy niezwykła, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę. A powinnaś. Zachwycasz swoich czytelników, w tym mnie, zawsze, każdą swoją publikacją. Nie każdy tak potrafi, a właściwie - mało kto. Natomiast osób aż tak bezbłędnych jak Ty w pisaniu, to już w ogóle można policzyć na palcach jednej ręki. Malujesz słowami, tworzysz najpiękniejsze obrazy, którymi się jeszcze z nami dzielisz. Dziękuję za to.
    Moje komentarze nigdy nie są jakieś szczególne, sensowne, długie czy pozbawione błędów. Zasługujesz na coś o wiele lepszego niż to moje cuś. Ja jednak takich pisać nie potrafię - za co bardzo Cię przepraszam. Ja wiem, że wyszedł strasznie krótki, wybacz. Trudno dobrać odpowiednie słowa, po przeczytaniu Twoich dzieł
    Kłaniam się nisko, Tyśka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszasz? Poważnie? Nigdy więcej tego nie rób. Obiecaj, że zaczniesz dostrzegać w sobie to, co widzimy my - twoi czytelnicy, których dogłębnie zauroczył styl pisania, którym się posługujesz. Potrafisz stworzyć coś wspaniałego i prostego zarazem. Nigdy nie publikujesz utworów, które nie są dokończone. No, chyba, że to robisz, a ja nie domyślam się ze względu na przecudowne wykonanie. Nie - niemożliwe. Jesteś jedną z osób, od których powinnam się uczyć. Jednak nawet, gdyby tak było, nigdy nie osiągnę takiego poziomu. Przywykłam już do tej myśli i nie doskwiera mi ona. Pocieszam się faktem, że dzięki temu możemy podziwiać twoje dzieła. Nie. Ja wcale najpierw nie napisałam "ciała". Wybacz, niechcący. Durna klawiatura... Kiedy czytałam "Bezimienną", czułam się dość nietypowo. Zazwyczaj nie spotykam się z czymś takich w blogsferze, choć zdarzają się cudowne wyjątki. Ty oczywiście do nich należysz. Wspaniale piszesz i nawet nie próbuj zaprzeczać. Sprawiłaś, że przekonałam się do takiego typu "opowiadań". Powinnam ci pogratulować. Wyobraź sobie, że właśnie to robię. Eh, i choć moja wypowiedź zapewne jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu wiedz, że cię podziwiam. Najbardziej. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamo!
    Z. jesteś niesamowita, wiesz? Najwspanialsza, najzdolniejsza, w ogóle naj... Naj, naj naj naj!
    I naprawdę nie wiem, co napisać, bo to było po prostu piękne. Tak zwyczajnie nadzwyczajnie piękne. I mogłabym czytać Cię całymi dniami, ba nawet latami, aż do usranej śmierci, bo nigdy by mnie to nie znudziło.
    Aż się chce więcej i więcej. Więcej poruszania tego kawałeczka w duszy, przez który człowiek musi się zatrzymać, pomyśleć, pomilczeć. Więcej tych emocji, refleksji. Więcej tego wszystkiego.

    Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Masz niesamowity, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, styl pisania.
    Czyta się niezwykle lekko i przyjemnie.
    Ta miniaturka (?) w szczególności jest intrygująca. Nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym.
    A zaznaczę, że bardzo, taki właśnie - oryginalny sposób pisania, przypadł mi do gustu.
    Czekam na kolejne odsłony Twoich możliwości.

    [ I jeśli mogę... skąd pochodzi ten początkowy fragment z parta "Love love love"? No, wiesz to:
    "Kocham cię, chociaż jesteś zołzą i uderzyłaś mnie w twarz już dwadzieścia osiem razy (z czego trzy jednego dnia). Nie, żebym liczył. Nie jestem idiotą. (...)” ?
    Napisałaś, że ten part jest oparty na tej piosence o tym samym tytule, a w niej tego fragmentu nie było.
    No chyba, że sama to napisałaś. :-) Ale mam niejasne wrażenie, że czytałam to już gdzieś. Dlatego pytam.
    Prosiłabym - w miarę możliwości, oczywiście, o szybką odpowiedź. Przepraszam, że zawracam głowę.]

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że to wystarczająco szybka odpowiedź. :D
      Nie, ten fragment nie pochodzi z piosenki. Wszystkie cytaty z niej są napisane pogrubioną czcionką i wyrównane do prawej - te wszystkie "Może i jestem przestępcą..." itd.
      Natomiast początkowy fragment jest mojego autorstwa. Oddzieliłam go od reszty ze względu na inną narrację i punkt widzenia, ale jak najbardziej sama go napisałam.
      Ten tekst nie jest specjalnie odkrywczy i pewnie ktoś kiedyś już wpadł na coś takiego, więc niewykluczone, że czytałaś coś w podobnym stylu i dlatego odnosisz takie wrażenie. Nie wiem zresztą. Zazwyczaj podaję autorów cytowanych tekstów, więc jeśli nie ma nigdzie o tym wzianki, to znaczy, że to moje wypociny.

      Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam jeszcze serdeczniej!

      Usuń
  5. Cześć, Zuzka.
    Jesteś wielka, wiesz o tym, prawda? No pewnie, że wiesz - a ja wracam, po takim czasie, przepraszam. Ale musiałam się wypowiedzieć, choć kilkoma, może niezbyt wiele znaczącymi, słowami. (Ostatnio i tak nie umiem pisać nic kreatywnego, ani długiego - bywa). Ale wiesz... nie przepraszaj, jak możesz? Za coś takiego? Kiedy jest idealne? Tak się nie powinno - to grzech ;'D Przecież ta miniaturka, cudowna 'Bezimienna' zatrząsnęła moim światem. Wszystko, jak zwykle, dopracowane w najdrobniejszym szczególe, na swoim miejscu. Szczególnie podoba mi się, że każdą zmianę w narracji, zapisywałaś w inny sposób. To piękne - nawet z wyglądu, a co dopiero z treści. I ta piosenka, mm. Cudo.
    I wiesz - na początku myślałam, że chodzi o miłość, ale coś mi jednak zgrzytało, i wtedy pomyślałam... śmierć? Mam rację? No, coś tak oryginalnego i cudownego mogłaś wymyślić tylko Ty, więc...
    Kłaniam się, no i tyle -
    Edyta.
    PS: Zaraz skrobnę coś pod 'W kawałkach', a jak wystarczy mi czasu - to również coś pod rozdziałami na Kochać bardziej i Ścieżkach, tylko... nie chcę Ci oddawać świstków, więc nie wiem jak będzie... tak.

    OdpowiedzUsuń